Out of order until further notice.
Nieczynne do odwołania.
Podobne jest oświetlenie i okolicznościowe straganiki na głównych placach. Tak oto pod koniec roku zostałem zaatakowany przez Francję. I nawet w aktualnym klimacie, widać w tym dobry francuski smak. Trochę ta kartka skojarzyła mi się z dyskusją z na naszym
polskim forum postcrosserów na temat
posezonowych wyprzedaży.
Można porzucić. Czemu nawet nie na ładnej łące? A on bedzie siedział i bawił się w swoją misiankę-wyliczankę:
Oto żartobliwa inauguracja francuska. Pani potraktowała fakultatywnie zajęcia z nauki zatrzymywania się i teraz woła, by w imieniu prawa ją aresztować. Nie wiem czemu w tym miejscu przypomina mi się nieodżałowany Louis de Funès.
Pierwsza kartka z Rumunii :) Przedstawia niezwykłe miejsce, trudno szukać jego opisu w polskiej wersji Wikipedii, tym bardziej wzbudziło ono moją ciekawość. Oto słynny bukaresztański Hanul lui Manuc.
Miś Uszatek po finlandzku zdradza, że tę kartkę otrzymałem z Finlandii właśnie. Z racji nieurodzaju w tym kraju na ulubione przeze mnie góry, nadawczyni wybrała zawierającą je pocztówkę ze słoweńskiego miasta Bovec.
To jest bardzo dobre miejsce do napicia się kawy, tym bardziej, że latem funkcjonuje tu kawiarnia (dobitniej taką możliwość widać
na tym zdjęciu). Pocztówka ta zaskoczyła mnie tym, że przedstawia miasto Oulu (szóste co do wielkości miasto Finlandii), które jest portem zamarzającym na zimę, a tu taka piękna zieleń. A skąd tytuł tego posta?
Irlandia po raz pierwszy! I w dodatku pocztówkę otrzymałem od Polki. Bo Irlandia bardzo polskim krajem jest ;) Przechodząc do rzeczy: proszę Państwa, proszę zgadnąć co za miejsce przedstawia ta kartka?
Slánská hora (330 m n.p.m.). U jej stóp powstało miasto Slaný - dosłownie Słony. I stamtąd właśnie dotarła do mnie dzisiaj pocztówka.
Bardzo ciekawą kartkę dzisiaj dostałem. Wysłaną z mazowieckiej miejscowości Dębe Wielkie. Wszak sama pocztówka traktuje o stolicy, która położona jest w pobliżu, jednak z pewnością to małe miasto jest również interesujące.
Nie widziałem nigdy ani kawałka Muru Berlińskiego. Dwadzieścia lat temu miałem jedenaście lat, chodziłem do piątej klasy szkoły podstawowej. Pamiętam oba niemieckie państwa: NRD i RFN, jak dziwiłem się czemu Niemcy mają dwa. To wówczas było dla mnie niejasne. Przypominam sobie informacje z telewizji o wydarzeniach związanych z burzeniem tego Muru. Gdzieś to do mnie docierało, ale na pewno wówczas nie rozumiałem wagi tego, co się działo. Wyraźniej odbierałem wydarzenia w Polsce.
Każdy krajobraz posiada charakterystyczne cechy. W danym miejscu takie elementy rzucają się od razu w oczy. Kościoły, świątynie są wszędzie. Ale nie wszędzie są okrągłe i białe. Wiem od nadawcy, że te na Borholmie są atrakcją wyspy.
Trafiamy w samo centrum obchodów Sanja Matsuri w tokijskiej dzielnicy Asakusa. Jej ulicami niesione są trzy mikoshi z kami Hinokuma Hamanari, Hinokuma Takenari i Hajino Nakatomo. Ich błogosławieństwo spływa na miasto i jego mieszkańców.
Pierwsza kartka z Holandii (wysłałem tam, jak dotąd, najwięcej kartek - 4). Zaciekawił mnie ów "Zwarte Piet", więc poszukałem o nim informacji. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek słyszał o holenderskich zwyczajch świętomikołajowych.
Jest to bardzo szczególna pocztówka, ponieważ pierwsza, jaką otrzymałem w ramach prywatnej wymiany :) Na
postcrosingowym forum, w polskim tagu. Dwudziesta szósta kartka w kolekcji "Podkarpacie w akwareli", jedna z sześciu prezentująca miasto Jarosław, jedna z dwóch przedstawiająca kamienicę Orsettich w tej miejscowości.
Piękne bawarskie miasto. W jego historii podkreśla się bombardowanie pod koniec II wojny światowej. Ale miasto odrodziło się. Opis z tyłu widokówki mówi:
Alte Bischofsstadt, am schönen Main gelegen.
Pulsierende Haupstadt Unterfrankens.
Ciekawe, że nadawczyni tej kartki zaznaczyła datę 6 listopada br., a na semplu pocztowym widnieje 25 XI. Najważniejsze, że pocztówka piękna i doszła :) Opis z drugiej strony krótki:
RIBERIA BRAVA (Madeira)
Viem of the valley to the north of the village
Postcrossingowy algorytm mnie lubi, gdyż sprawił mi niespodziankę pocztówką, na którą nie czekałem. Nie spodziewałem się bowiem, że dostanę więcej kartek niż sam wyślę. A tu przyszło od litewskiej sąsiadki "poczucie wolności..."
Ciekawe, co by było, gdyby Wielka Brytania nie była wyspą. Dzięki temu że jest, Zjednoczone Królestwo ma duży dostęp do morza, znacznie większy niż kraje nie położone wyłącznie na wyspach. Jednak pewnym minusem takiego stanu rzeczy są chwile, gdy w pięknym zazwyczaj oceanie odzywa się bestia.
Pierwsza pocztówka z Azji, szła dwa tygodnie. Kartka z Chin. Przedstawiająca glinianą figurkę tygrysa winszującego zdrowia i długowieczności.
Mówię Samowie, ponieważ nie lubią oni określenia Lapończycy. Poza tym liche to moje świętowanie, gdyż zbyt wiele nie potrafię znaleźć na temat ich świątecznego spotkania. Jedna z niego scena została uchwycona na pocztówce otrzymanej znów z Finlandii.
Z drugiej strony znajduje się krótki opis: "to the top". Z kontekstu wynika, że jest to kartka zamówiona przez nadawczynię przez internet, być może sama zrobiła wykorzystane tutaj zdjęcie.
Zostałem zaatakowany przez Finlandię :) Dwie kartki jednego dnia. Ta przedstawia parę, która wybrała się o zmierzchu na kajakowy spacer. Tego typu zdjęcia często wskazują na to, co ludzi łączy. Najprościej jest powiedzieć, że są razem. Co jednoczy tę dwójkę?
Oto druga widokówka, która wprawdzie została wysłana do mnie z Niemiec, ale jest pocztówką z Danii. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że jest to kartka jakiegoś ośrodka. Jednak. Przyznam, że trochę wymęczyła mnie ta pocztówka, zanim dotarłem do idei za nią stojącej. A ta jest bardzo ciekawa.
Dortmund - metropolia Zagłębia Ruhry w Niemczech. Na widokówce nie umieszczono nawet najkrótszego opisu prezentowanych na niej miejsc.Ciekawe na tej pocztówce jest natomisat wyróżnienie Friedensplatz - centralnego placu Dortmundu.
Po Białorusi przyszedł czas na kartkę od kolejnej wschodniej sąsiadki - Litwy. Jak nie góry, to morze. Wydmy. Pewnie w pobliżu Połągi (z tego miasta przyszła pocztówka), nadmorskiego kurortu, są takie.
To już druga kartka z Finlandii. Ale język fiński stanowi dla mnie barierę nie do pokonania i pomimo różnych prób wyszukania w sieci idei tej kartki, czy serii, nie dotarłem do wyjaśnienia. Ileś podobnych obrazków odnalazłem, nawet z tłumaczeniem na angielski tekstów na nich umieszonych, przez co domniemywam ich humorystyczny charakter. I tylko tyle.
Pierwsza kartka tego dnia przyszła z Illinois, tuż przy granicy z Missouri. Z informacji przekazanych przez nadawczynię wiem, że ta Indianka pochodzi z południowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Wprawdzie prawdobodobnie zostało przedstawione miejsce wybitnie dla turystów, ale tkanie koszyków ma mieć tam nadal miejsce.
Ta kartka bardzo mi się spodobała. Od pierwszego wejrzenia ;) Prezyzyjnie dobrane zdjęcie na pocztówkę. Piękna panorama miasta z ciekawej perspektywy. W sam raz na piękną pocztówkę. Aż samemu chce się zobaczyć to miejsce.
To druga z kartek, które otrzymałem tego dnia. Ta przyszła z Norwegii. Cztery bardzo wesołe żaby. Pocztówka pełna entuzjazmu :)
Pierwsza kartka z Finlandii. Widok jakby morze gór, jakby przewalały się fale morza gór. Laponia. Chciałbym usłyszeć tę ciszę i tę nie ciszę. Tego brakuje na zdjęciu. Tego, jak słychać te góry.
Pocztówka z kompletu "Historyczny Pińsk" oznaczona numerem 10.
Tydzień po wysłaniu pierwszych pięciu pocztówek przyszła do mnie pierwsza kartka :)
Pierwsze moje skojarzenia z Luksemburgiem to, że jest to mały kraj i bogaty.

Natknąłem się w internecie na informację o postcrossingu i natychmiast postanowiłem w to wejść :)
Wysyłanie i otrzymywanie kartek do i od ludzi z całego świata wydało mi się być czymś fascynującym.